Bezpieczny link.

Kookaburra2011 / Foter.com / CC BY-NC-SA

Każdy z nas linkuje. Informacje przekazywane z ręki do ręki krążą po portalach społecznościowych, forach czy blogach. Ile razy przed wrzuceniem linku zastanowiliśmy się czy wolno nam to zrobić, czy nie naruszymy czyjegoś prawa? Pierwsze co przychodzi do głowy- odpowiada ten kto wrzucił materiał do sieci. Ja tylko pokazuje palcem, nic nie robię. Jak to czasem bywa, zagadka jest z haczykiem. Umieszczenie linku do innej strony może stanowić naruszenie praw autorskich i możemy z tego tytułu ponosić odpowiedzialność finansową i karną. Przestrogą niech będzie historia chłopaka z Czech. Założył stronę internetową, na której wstawiał poprzez tzw. głęboki link umieszczone w sieci filmy gotowe do ściągnięcia. Niczego sam nie wrzucił, nie tworzył żadnych serwerów na których przechowywane byłyby dane. Jedyne co zrobił, to stworzył mapę już zamieszczonych treści. Niestety treści zamieszczonych bez zgody osób uprawnionych. Sprawa przetoczyła się przez wszystkie instancje, ostateczne orzeczenie wydał Czeski Sąd Konstytucyjny. Nadpobudliwy internauta został uznany winnym naruszenia majątkowych praw autorskich i skazany na 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu. To jednak nie wszystko. Uznanie winy spowodowało, że czeka go jeszcze walka z właścicielami praw autorskich, którzy domagają się zapłaty odszkodowania za 2,5 miliona nielegalnych pobrań. Możecie wyobrazić sobie tę sumę? Wyrok wzbudził wiele kontrowersji. Sąd Konstytucyjny bardzo restrykcyjnie potraktował ochronę praw majątkowych, zupełnie odrywając swoją interpretacje od kontekstu społecznego. Wszystko wskazuje na to, że jeden człowiek poniesie odpowiedzialność za działania setek ludzi umieszczających filmy w sieci. Chciał sprawić przyjemność innym internatom, teraz będzie się borykał z paromilionowym długiem. Czeski film. Udało mi się w sposób dostateczny zbudować atmosferę grozy? to wracamy na nasze podwórko.

            Co prawda Czechy to nie Polska, a władza ich sądów sięga jedynie granic, nie możemy jednak wykluczyć podobnego rozstrzygnięcia i u nas. Za sprawą podpisanych wspólnie konwencji międzynarodowych dot. praw autorskich i co raz bardziej precyzyjnego prawa Unii, rozwiązania prawne w naszych krajach są bardzo podobne. Czeski sąd być może podszedł do sprawy zbyt restrykcyjnie, ale grunt miał podobny. Warto więc wiedzieć co i jak zamieszczać, żeby nie narazić się na zarzut naruszenia praw autorskich.

            Najważniejsze jest to co linkujemy. Jeśli treść została zamieszczona w Internecie bez zgody autora/osoby uprawnionej, możemy narazić się na zarzut naruszenia praw autorskich niezależnie od tego jak umieścimy link. Jednym z przywilejów wynikających z prawa autorskiego jest prawo do rozpowszechniania utworu. Decyzja kiedy i gdzie umieścić utwór. Jeśli twórca zdecyduje się umieścić swój film w Internecie, to my możemy później z niego korzystać. Dopóki jednak tego nie zrobi, my nie możemy ani go zamieścić, ani rozsyłać dalej.

            Skąd mamy wiedzieć, że treść została zamieszczona legalnie? w dużej mierze musimy opierać się na intuicji. Ponieważ w praktyce nie jest możliwe zapytanie każdego aktywnego użytkownika o legalność zamieszczonych informacji, trzeba przyjąć, że internauci to ludzie rozsądni i wrzucają tylko materiały, do których mają prawo. Jeśli jednak strona, z której korzystamy na pierwszy rzut oka wydaje się podejrzana, powinniśmy się dwa razy zastanowić przed wrzuceniem linku. Oczywiście najbezpieczniejsze będą duże portale internetowe, blogi, które darzymy zaufaniem lub oficjalne kanały na youtube. Ciekawą inicjatywę w tym zakresie podjęły studia filmowe TOR i KADR. Na ich oficjalnym kanale na Youtube można obejrzeć polskie klasyki, takie jak „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”, „Poszukiwany poszukiwana” i wiele innych. Zupełnie za darmo i legalnie. Musimy też zwrócić uwagę na to czy autor nie zakazał dalszego rozpowszechniania. Czasami na stronach internetowych pojawia się jasny komunikat, z którego wynika, że autor nie życzy sobie abyśmy jego materiały wysyłali dalej w sieć. Może brzmieć Np kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody xxxxxx zabronione. Na ogół taka informacja znajduje się pod zamieszczonym materiałem lub w regulaminie strony.

            Co ważne możemy bezpiecznie wrzucać linki, jeśli są odniesieniem do strony głównej. Autor poprzez umieszczenie materiału w Internecie skonsumował już swoje prawo do rozpowszechnienia i teraz my możemy z niego korzystać. Powinniśmy również czuć się bezpieczni jeśli korzystamy ze specjalnych narzędzi do linkowania zamieszczonych na stronie. Zawsze jednak potrzebna jest zgoda jeśli link ma być umieszczony na stronie komercyjnej, z której czerpane są jakiekolwiek korzyści, materialne lub rzeczowe. Kolejną kwestią jest to jak linkujemy. Poniżej trzy metody linkowania.    

Deep link czyli tzw. głębokie linkowanie

to metoda polegająca na zamieszczeniu linku nie do strony głównej, ale do konkretnej podstrony lub elementu. Dla ułatwienia :

https://sztukaprawa.wordpress.com/ – link do strony głównej

https://sztukaprawa.wordpress.com/2013/12/14/internauta-traci-anonimowosc/ – głęboki link

Zamieszczając głęboki link musimy głównie uważać na treść, do której się odnosimy.  Jeśli materiał został zamieszczony za zgodą osoby uprawnionej, nie powinniśmy mieć problemów z naruszeniem prawa autorskiego. Sąd apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 20 lipca 2004 (I ACa 564/04) orzekł, że zamieszczenie na stronie portalu internetowego tzw. głębokiego linku (deep link) umożliwiającego użytkownikom tego portalu bezpośrednie (tj. z pominięciem struktury nawigacyjnej strony głównej innego portalu) otwarcie rekomendowanej witryny stanowi rozpowszechnianie wizerunku zamieszczonego na tej witrynie. Głęboki link może być jednak negatywnie oceniany z punktu widzenia np. ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Umieszczenie głębokiego linku na naszej stronie może doprowadzić do tego, że użytkownik nie będzie szukał informacji na stronie źródłowej, tylko poprzez naszą kliknie na odpowiedni odnośnik. Takie zachowanie powoduje, że zmniejsza się ilość odsłon strony źródłowej, co może wpłynąć na wysokość zarobków właściciela tej witryny pochodzących z reklam zamieszczanych na tej stronie źródłowej. Sytuacja może być szczególnie problematyczna jeśli wrzucamy linki do strony naszego konkurenta.

Embedding czyli wbudowanie(?)

chodzi o osadzanie treści jednej strony w drugiej. Na przykład film z youtube jest odtwarzany na stronie, na którą został wrzucony, bez konieczności przenoszenia się na stronę źródłową. W ten sposób umieszczone są na przykład teledyski na stronie tekstowo.pl. Z takiej formy linkowania trzeba korzystać ostrożnie z dwóch powodów. Po pierwsze, Ustawa o prawie autorskim gwarantuje twórcy prawo do nienaruszalności formy oraz rzetelnego wykorzystania dzieła. Wydzielenie jakiegoś materiału i osadzenie go w nowym (naszym) miejscu może być potraktowane jako naruszenie integralności dzieła. Jak zawsze powinniśmy zachować szczególną ostrożność, gdy będziemy chcieli wykorzystać link w kontrowersyjnym artykule, na komercyjnej stronie, albo też na stronie związanej z określonym światopoglądem lub polityką. Po drugie, trzeba pamiętać o właściwym oznaczeniu źródła, tak aby nie było wątpliwości, że mimo iż umieściliśmy materiał na naszej stronie, to nie przypisujemy sobie jego autorstwa.

Framing czyli dzielenie strony na ramki.

strona dzielona jest niezależne od siebie ramki, w których widoczne są treści zamieszczane przez autora strony oraz treści pochodzące ze strony linkowanej. Ponieważ ramki, w których możemy zamieścić na przykład nazwę naszej strony, czy reklamy, idą w ślad za użytkownikiem, ten może nawet nie zdawać sobie sprawy kiedy opuścił naszą witrynę i przeszedł do strony likowanej. Z punktu widzenia prawa autorskiego osoba robiąca ramki wchodzi na „pole minowe” dwa razy. Po pierwsze sprawa autorstwa. Ponieważ ramki przenoszą użytkownika bardzo subtelnie na inną stronę, może mieć on problem ze wskazaniem autora materiału, do którego został odesłany. Oczywiście jego problem ze wskazaniem, to problem  „ramkującego” z podszywaniem się pod autora. Po drugie  prawo autora do nienaruszania treści i formy dzieła, oraz do jego rzetelnego wykorzystania. Ramki bardzo silnie ingerują w treść dzieła zmieniając jego strukturę. Nawet jeśli linkowany materiał nie jest objęty ochroną prawa autorskiego ponieważ nie można zakwalifikować go do kategorii utworu, twórca może podnieść zarzut naruszenia jego dóbr osobistych (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego). Framing jest narzędziem, z którego należy korzystać ostrożnie, najlepiej za zgodą autora strony, do której wrzucamy link.

***

Wszyscy to robią. To prawda. nie każdego od razu będzie ścigać policja, objętość Internetu nieco utrudnia egzekwowanie praw. Powinniśmy mieć jednak świadomość tego co robimy i jakie mogą nas spotkać konsekwencje. Jeśli ktoś napisze do nas, że naruszamy jego prawa autorskie, dla swojego dobra, usuńmy natychmiast link ze strony.

Dodaj komentarz